Dług publiczny to bardzo medialna kwestia w ostatnich latach, zwłaszcza w Polsce. Wszyscy pamiętamy „licznik Balcerowicza”, który większości Polakom uświadomił istnienie długu publicznego, a także przeciętny Polak dowiedział się jaki on może mieć wpływ na jego życie oraz jak bardzo jest niebezpieczny. Dług publiczny to suma pożyczek zaciągniętych w przeszłości przez rząd, samorządy i inne instytucje publiczne. Co ciekawe, rząd Polski pożycza pieniądze głównie od swoich obywateli i firm. Największym problemem Polaków i polskiego rządu jest szybkość z jaką dług publiczny rośnie. Przy takim tempie nie ma możliwości jego redukcji, już nie mówiąc o zlikwidowaniu. Ma to szczególnie negatywny wpływ, ze względu na koszty jego obsługi, który są ogromne. Dla przykładu w 2010 roku koszt obsługi wyniósł prawie 40 miliardów złotych. A gdy jeszcze porównamy to do budowy autostrad, których za tą kwotę mogło powstać 900 kilometrów mamy obraz rozpaczy. A to przecież koszt obsługi długu tylko w jednym roku. Warto zdawać sobie sprawę tego, że jeśli dług publiczny przekroczy 55% PKB, czekają nas fatalne skutki. Rząd polski w takiej sytuacji będzie zmuszony do zamrożenia wynagrodzeń w „budżetówce”, a także waloryzowania rent i emerytur tylko o inflację. Przypadki ze świata pokazują, że można go zdecydowanie zmniejszyć. Udało się to m.in. Turcji w XXI wieku. Niestety w Polsce nic na to nie wskazuje.
Walka z długiem publicznym

Leave a Reply